czwartek, 26 grudnia 2013 0 komentarze

Święta na głodzie

Chyba nie ma osoby, która byłby głodna na święta. Nawet na ulicach miasta organizuje się wigilie dla potrzebujących. My alkoholicy, niestety mamy inny głód. I taki też mnie dopadł w drugie, szczęśliwie trzeźwe święta Bożego Narodzenia.

Kobieta wyjechała do rodziny na świeta, zaś szwagier w domu "odpala" jedno piwo od drugiego. Wszyscy koledzy wokół piją, albo leżą skacowani, a ja siedze sam w pokoju i brakuje mi czegoś. nie moge ni jak się opić, a apetutu zbytnio nie mam. Jestem zdołowany i rozdrażniony. Daleko mi do Grincha, więc to nie atmosfera świąteczna mnie dobija, a alkohol lejacy się wszędzie tylko nie do mojego gardła. Z czego jestem dumny, ale powiedzcie to mojemu mózgowi...

Niemniej, życzę wesołych i trzeźwych świąt każdemu czytającemu!
niedziela, 10 listopada 2013 0 komentarze

Pierwsza rocznica

Dokładnie rok temu, w godzinach porannych wypiłem ostatnie piwo. Później trafiłem na detoks, więc można powiedzieć, że nie piję od 11 listopada ubiegłego roku.

Moje Święto Niepodległości

Trudno powiedzieć, że uwolniłem się od alkoholu, bo uzależnionym zostaje się na całe życie. Na pewno zrobiłem milowy krok i zostawiłem go daleko w tyle, starając się utrzymywać dystans. Niewątpliwie pomocna jest w tym terapia, uświadamianie mnie na co zwracać uwagę, jakie sytuacje lepiej omijać, jak zacząć myśleć w inny sposób.

Jednak na nic to wszystko, jeśli samemu nie chce się sobie pomóc. Dlatego przede wszystkim chciałem i chce być trzeźwy. Przez ten okres nauczyłem sie myśleć w zupełnie innych kategoriach. jeśli mam jakieś pieniądze w kieszeni to nie przeliczam ich na butelki piwa. Wyrzuciłem też wszystkie z mieszkania, nie trzymam alkoholu. nie pije też "na sucho" co mi się zdarzało na początku gdy sięgałem po piwo bezalkoholowe.

Pijąc je i trzymając puste butelki w skrzynce w domu uświadomiło mi, ze tak trzeźwieć się nie da. Aby pokonać te wszystkie mechanizmy trzeba zerwać ze wszystkim co się robiło gdy się je "pielęgnowało". Dlatego też nie chodzę na imprezy, do knajp, rzadziej spotykam się z kolegami. I dobrze mi z tym.

Ta roczna abstynencja zamieniła się w trzeźwość. Mogę to z czystym sumieniem powiedzieć, że zacząłem życie w trzeźwości. pewnie, towarzyszą mi wyzwalacze, czy głody, ale nie dokładam ręki do nich, nie prowokuje sytuacji. Są to sny, przypadkowe spotkania starego kolegi, z którym piłem. 

Jednak takie sytuacje gdy zdarzą się raz i nie ulegnę im, uczę się na nich i już następnym razem "spływają" po mnie. Początkowo mój głód pojawiał się gdy wychodziło słońce (chęć wypicia na dworze). Później zacząłem się cieszyć ciepłym dniem. Przy okazji pierwszego remontu brakowało mi piwa. Przy ostatnim, dopiero po ukończeniu go, uświadomiłem sobie, że jeszcze rok temu nie wyobrażałem sobie pracy bez alkoholu w postaci piwa. Kolejnym przykładem są mecze w tv, czy - przez moją agorafobie - wyjścia z domu, które kiedyś równały się z wypiciem piwa, teraz już o tym nie pamiętam.

Zyski z utrzymywania abstynencji 


Całe mnóstwo! Począwszy od zyskania w oczach rodziców i dziewczyny, przez skuteczne leczenie nerwicy, po materialny status. Rodzina jest ze mnie dumna, jak i niektórzy koledzy, mogę spokojnie wyjść na dwór bez lęków, a także wyremontowałem dwa pokoje, kupiłem nowy komputer oraz meble. Przytyłem kilka kilogramów, czuje się silniejszy i fizycznie, i psychicznie. Myślę o tym co kupić do domu, czy jedzenia a nie na ile butelek piwa mi wystarczy zawartość mojego portfela. 

To tak po krótce bo żeby wymienić wszystkie zajęło by to sporo czasu.

Straty z utrzymywania abstynencji


Nie mam żadnych strat. Głównie twierdzi się, że stratą są koledzy, którzy odchodzą gdy nie pijesz. Ale co to za koledzy, którzy widzą w tobie tylko kompana do picia? Płytkie to, nie prawda? 
Za lokalami, imprezami też nie tęsknie.

Początek był ciężki, ale rok minął szybko. Bywały dni gorsze, jak i lepsze. Najważniejsze, że trzeźwe. Plan minimum został osiągnięty i mam solidny fundament, na którym mogę budować moją dalszą trzeźwość. Bez wsparcia rodziny, dziewczyny i terapii było by to pewnie nie możliwe. Za co dziękuje.






niedziela, 11 sierpnia 2013 0 komentarze

Nie piszę bo zapilem?

Nie! Nie piszę, bo w końcu żyję! Cieszę się trzeźwościa ogromnie i coraz bardziej widzę jakim wiezniem alkoholu byłem. Sporo nadrabiam, realizuje się, toteż zaniedbalem ów blog. Trochę tez żeby nie drazyc tematu, z którym mam problem, bo wystarczy mi terapia, a resztę czasu wolę poświęcić na cos milszego.

Nie ma co się zadreczac. Stało się co się stało. Bylem w więzieniu pod butem alkoholu, ale wyszedłem z niego. Co prawda można to nazwać wyjściem warunkowym, bo dozywotnio skazalem się na ten wyrok, ale przestrzegając zasad można żyć równie dobrze co każdy wolny od alkoholu człowiek.

A to już 9 miesiąc bez tego cholerstwa. Między czasie doszło jedno oczko do wieku i były to moje pierwsze urodziny bez alkoholu. Najcudniejsze jakie pamiętam. Bo zazwyczaj mało z nich pamietalem...

środa, 26 czerwca 2013 0 komentarze
Gotuje się od wczoraj. Nie tyle pokłóciłem się z dziewczyną, co wnerwiłem na nią. Robie wszystko, by być dla niej dobry, niczego nie odmawiam, a gdy przyjdzie czas, że potrzebuje czegoś - spotykam się z odmową albo kaprysem. I to o byle pierdołę. Więc nie wytrzymałem. Odezwała się moja nerwica, nie daje o sobie zapomnieć alkoholizm. Dawno tak bardzo nie miałem ochoty się napić, jak dziś. Nie potrafię jeszcze inaczej odreagować gniewu, więc myślę o wypiciu piwa. Albo sześciu. Spacerowałem, jadłem wszytsko co się da. Piłem wszystko co się da. Bezalkoholowego naturalnie.
Niestety cały w środku się gotuje. Siedzę "na uboczu" bo lepiej dziś do mnie nie podchodzić. Dopadł mnie też szczękościsk. Byłem dziś na kontroli u psychiatry, ale nic tu bardzo nie może mi pomóc, skoro przepisane leki na to nie działają. Jutro mam terapie. Może uzyskam jakąś cenną poradę. Póki co nie mogę wrócić do normy mimo różnych prób.
wtorek, 25 czerwca 2013 0 komentarze

Tak to nie miałem na szczęscie ;)


Ale leżeć w drzwiach monopolowego leżałem...
sobota, 22 czerwca 2013 0 komentarze

Mecz bez piwa

No właśnie. Jak tu wysiedziec na meczu bez piwa? Dawno przestałem być zagorzalym fanem piłki nożnej, ale dzisiaj postanowiłem obejrzeć spotkanie Brazylii z Włochami. Skojarzyc alkohol z meczem piłkarskim jest nie trudno. Zwłaszcza, że telewizja nas edukuje w tym kierunku od lat. Reklam,  w których panowie świetnie bawią się w barze czy przed tv przy meczu jest od groma. Na szczęście nie wybieram się do knajpy, bo siedział bym w niezrecznej sytuacji. Kolejny dzień bez alkoholu jest wazniejszy niż darcie japy między innymi pijakami w barze.

piątek, 21 czerwca 2013 0 komentarze

Zalecialo mi alkiem nie wiem dlaczego

czwartek, 20 czerwca 2013 0 komentarze

Alkoholizm terapia

Odwołałem dzisiejsza terapie z uwagi na upal. Niestety ale gorząc nie służy mojej nerwicy i wszystkie fobie wylatują na wierzch. O dziwo nie myślę o piciu, ale w tym momencie mam problem z myśleniem o czymkolwiek.
Nie jestem z tych co krzyczą, ze jest za zimno i tęsknią za latem. Cieple dni kojarzą mi się z piciem w plenerze, czy knajpach z parasolami pod chmurka. Dlatego staram się zając myśli czymś innym, ale w takim momencie marzy mi się tylko aby ten dzień się skończył. Pije napoje z lodem, zatyka to skutecznie jadaczkę i odrzuca myśli o alkoholu.
środa, 19 czerwca 2013 0 komentarze

Upały to upierdliwa rzecz. Dla alkoholika podwójnie. No bo jak tu nie pomyśleć o zimnym piwku przy takiej parowce na dworze? Gdy wszyscy wokół raczą się rzeczonym trunkiem. Tyle dobrego, że głód nie doskwiera zbytnio, a ice tea z biedronki z dodatkiem lodu schladza organizm. Na szczęście stronilem od wódki i drinków, toteż nie kojarzę ów dzierzonego szkła w ręce z niczym złym.

niedziela, 16 czerwca 2013 0 komentarze

Głód alkoholowy - sposoby radzenia

Taki oto temat dostałem na zadanie domowe. Konkretniej - co mogę zrobić dla mojego głodu alkoholowego, jak "obejść" głód alkoholowy. Co mogę zrobić dla niego.
Na pewno pomaga mi woda, lekko gazowana, trochę mnie tym "zapycha". Przestrzeganie HALT to podstawa wg mnie. I punkt najważniejszy -- unikanie imprez, gdzie leje się alkohol i wszyscy chodzą na rauszu.
Popróbowałem też wczoraj piwa bezalkoholowego, jak na mnie działa taki specyfik - to ZŁY pomysł. Chodziłem rozdrażniony (włączał się cug mimo wszystko), w nocy śnił mi się alkohol i obudziłem się z lekkim kacem. Nie polecam zatem.
środa, 12 czerwca 2013 0 komentarze

Leczenie alkoholizmu - siódmy miesiąc

Skończyłem prowadzić dzienniczek uczuć, ale chciałbym co nieco popisać :). W każdym razie minął właśnie mój siódmy miesiąc trzeźwości. Jest to moja najdłuższa abstynencja i jestem z tego powodu zadowolony. Poszło lepiej niż myślałem, ale nie ma też lekko. Dziś, podobnie jak wczoraj dopada mnie głód alkoholowy. W końcu się przejaśniło, całkiem możliwe, iż ładna pogoda przywołuje miłe wspomnienia z picia. Bo takowe każdy alkoholik, niestety, też posiada.
Co by jednak nie smucić - udajmy się na świeże powietrze i cieszmy się piękną pogodą!
sobota, 27 kwietnia 2013 0 komentarze
Czuję pewność siebie i nadzieję. Pierwszy dzień remontu (notabene pierwszy bez alkoholu) za mną. Jestem zadowolony z efektów i odczuwam pozytywne zmęczenie. Daje mi ono pewność siebie, że mogę robić coś bez pomocy alkoholu; nie muszę zapijać lęków przy wykonywaniu pracy. Jest też nadzieja na jeszcze lepsze, trzeźwiejsze jutro.
czwartek, 25 kwietnia 2013 0 komentarze
Czuję niepokój. Wziąłem nową tabletkę na nerwicę. Obawiam się skutków ubocznych. Na szczęscie po 2 godzinach od zażycia nic wielkiego się nie dzieje.
 
;